Historia powstania szkoły specjalnej wraz z internatem opisana w kronice Szkoły Podstawowej nr 2 w Warlubiu.

W roku szkolnym 1981/82 przy Zbiorczej Szkole Gminnej w Warlubiu z inicjatywy nauczycielki mgr Stanisławy Pawlik powstała klasa specjalna na poziomie nauczania początkowego. Wychowawstwo tej klasy objęła w/w nauczycielka.
Brak pomieszczeń na stałą izbę lekcyjną dla tej klasy sprawiało dużo kłopotów nauczycielowi – wychowawcy. Aby ratować trudną sytuację Dyrektor Zbiorczej Szkoły Gminnej mgr T. Kurek odstąpił swoja kancelarię tej klasie przenosząc się do zatłoczonego sekretariatu.
W roku szkolnym 1982/83 udostępniono uczniom klasy specjalnej jedną izbę lekcyjną na trzy godziny dziennie , pozostałe godziny lekcyjne odbywały się nadal w gabinecie Dyrektora. Udostępniona izba dała możliwość gromadzenia pomocy dydaktycznych wykonywanych przez nauczycielkę oraz uczenia dbania o „swoją” klasę. W takich warunkach pracy tylko wytrwałość, upór i zrozumienie konieczności istnienia klasy specjalnej przez nauczycielkę sprawiały, że praca była zorganizowana i prawidłowo prowadzona.
Nauczycielka sporo uwagi skupiała na sprawach wychowawczych. W miarę upływu czasu ta niezdyscyplinowana grupa zaczęła tworzyć jedność. Wyłoniona została grupa samorządu klasowego. Rodzice uwierzyli w sukces i wartość swoich pociech. Częste wywiady nauczycielki w domach rodzinnych spowodowały nawiązanie kontaktu domu ze szkołą.
Rodzice dobrowolnie zaczęli interesować się dziećmi. Przychodzili bez wezwań czy zaproszeń , włączali się do wykonywania pomocy dydaktycznych np.: p. Smagała wykonał liczydło, p. Leman – oś liczbowa. W ten sposób klasa zyskała tablicę flanelową, miękką tablicę z płyty pilśniowej i sporą ilość liczmanów wykonanych z drewna. Matki chętnie wyjeżdżały do Bydgoszczy po odbiór podręczników dla dzieci , aby odciążyć nauczycielkę. Taka postawa rodziców upewniła gminne władze oświatowe i nauczycielkę o słuszności utworzenia klasy specjalnej. Ogromnym pragnieniem nauczycielki mgr Stanisławy Pawlik stało się założenie szkoły specjalnej w budynku po szkole masowej. Aby osiągnąć zamierzony cel nauczycielka musiała przekonać władze gminne o sensowności istnienia takiej szkoły. Zdania decydentów były rożne. Sojusznikami tego zamysłu były władze oświatowe , kuratoryjne i gminne. Jednak jej upór w rzeczowym i przekonywującym tłumaczeniu dały pozytywne rezultaty. Władze gminne większością głosów odstąpiły od zamiaru adoptowania budynku na inny cel i oddały go dzieciom specjalnej troski. Osobą w pełni popierającą dążenia nauczycielki był Naczelnik Gminy Warlubie mgr inż. Eugeniusz Kłopotek. Po otrzymaniu decyzji Kuratora Oświaty i Wychowania z dnia 10 czerwca 1985r. w sprawie otwarcia szkoły podstawowej specjalnej przystąpiono w błyskawicznym tempie do prac adaptacyjnych w budynku po szkole masowej. Prace trwały dwa miesiące/ okres wakacji/.
Dnia 2 września 1985r. szkoła lśniła czystością , a dzieci rozpoczęły normalną naukę.
Od 15 pażdziernika 1987r. rozpoczęły się prace na pierwszym piętrze związane z adaptacją pomieszczeń na internat. Prowadzone były prace kanalizacyjne i centralnego ogrzewania gdzie 1 stycznia 1988r. w szkole było już bardzo gorąco. Trudno tez było dzieciom przywyknąć do ubikacji powstałych wewnątrz szkoły. Pierwsze piętro zmieniło swój wygląd. Z dużych i ponurych klas powstały małe jasne i przytulne pokoje. Na oknach powieszone zostały kolorowe firanki. Umeblowanie przywieziono z rozwiązanego internatu z Biechówka. Personel zabrał się ochoczo do pracy. KOiW do internatu zakupiło kolorowy telewizor. Wszystkich cieszą łazienki dla dziewcząt i chłopców. Są one schludne i bardzo funkcjonalne. Czystością i bielą lśni izolatka/ mamy jednak gorącą nadzieję, że chorych zabraknie /. Patrząc z boku wydaje się , ze wszystko dopięte jest na tzw. ostatni guzik , ale nasza p .Dyrektor ciągle biega , załatwia , uzupełnia. Wszyscy widzą , że jest zmęczona , ale nigdy nie prosi o pomoc. My zresztą wiemy, że wszystkiego dopilnuje. Duże kłopoty sprawia uruchomienie kuchni / brakuje w sklepach możliwie tanich i estetycznych naczyń, garnków itp./. Prace wykończeniowe i tzw. kosmetyczne są znacznie trudniejsze od stawiania murów, chociaż i z tym były kłopoty. Po drzwi i wyposażenie łazienki p. Dyrektor parę razy jeździła do Starogardu Gdańskiego . Stolarkę budowlaną załatwiała również w Tucholi , a płyty na przegniłe i dziurawe podłogi w Pakości. Po każdej załatwionej pomyślnie sprawie mówiła: „ każdemu należy się w życiu troszeczkę szczęścia” W maju tego roku odbywała się pierwsza wizytacja przez Kuratorium Oświaty i Wychowania w Bydgoszczy. Wizytacja minęła w bardzo miłym nastroju. Pochwały niektórych nauczycieli można odczytać w protokole powizytacyjnym. Od 1 września 1988r w internacie zakwaterowano już 35 dzieci , a szkoła z internatem 56 chociaż wiemy , że do szkoły dzieci przybywają przez cały rok. Należy nadmienić , że w internacie przebywają też dzieci z upośledzeniem umiarkowanym i znacznym.
Każdy wychowawca i nauczyciel musi zawsze pamiętać, że rodzice powierzyli mu największy skarb swojego życia.

Tomasz Szulczyński